Piotr Schmandt „Fabryka Pokory”
Piotr Schmandt „Fabryka Pokory”
Piotr Schmandt „Fabryka Pokory”
Piotr Schmandt to polski pisarz, absolwent polonistyki, teologii i muzeologii. Ma szeroki wachlarz zainteresowań, począwszy od historii, poprzez piłkę nożną, a na zegarmistrzostwie kończąc. Poza kryminałami o inspektorze Braunie, napisał również kilka innych powieści i opowiadań, a nawet książkę etnograficzną.
„Fabryka Pokory” to piąta książka autora, którą czytałam. Wprawdzie mój entuzjazm twórczością Schmandta nieco przygasł po tej części przygód inspektora Brauna, ale pisarz nadal pozostaje w gronie moich ulubionych twórców literatury kryminalnej.
Wejherowo, lata dwudzieste XX wieku. Znany w świecie i ceniony za swoją policyjną intuicję inspektor Braun przyjeżdża wraz z żoną do Wejherowa na zasłużony odpoczynek. Spokój i spotkania w rodzinnym gronie przerywa tragedia jednego z pracowników fabryki cygar i papierosów – Wacława Ruszkowskiego. W niewyjaśnionych okolicznościach zaginęły dwie córki mężczyzny – Janeczka i Ludwisia. Nikt nic nie widział, a wszelkie poszukiwania nie przyniosły pożądanych efektów. Inspektor pomino urlopu i wcześniejszych planów postanawia pomóc Ruszkowskiemu w rozwiązaniu zagadki zaginięcia dziewczynek. Wraz z całą Wejherowską policją staje na głowie, by odnaleźć zarówno dzieci jak i porywacza. Po wielu przemyśleniach i przesłuchaniach w końcu odkrywa, kto jest aż takim zwyrodnialcem, by w biały dzień sprzed domu porwać dwie niewinne istoty. Prawda okazuje się jednak wyjątkowo szokująca.
Trzecia część cyklu o berlińskim policjancie różni się od dwóch poprzednich. Pomimo idealnie oddanego klimatu minionej epoki, zawiera mało akcji i dużo opisów. Stare i nowe postacie uatrakcyjniają fabułę, ale czegoś mi w tej książce zabrakło. Pozostałe części były bardziej wciągające, a atmosfera tajemniczości epatowała niemalże z każdej strony. Tu, fakt porwania dziewczynek jest jakby tylko dodatkiem, pobocznym wątkiem rzadko poruszanym. Spodziewałam się także więcej kwestii związanej ze spirytyzmem i wywoływaniem duchów. Autor pomimo doskonałej znajomości ludzkiej mentalności i obyczajowości ludzkiej lat dwudziestych, w tym samego Wejherowa, skupił się głównie na pobocznych tematach.
„Fabryka Pokory” nie jest zła książką, zawiera wiele ciekawych wątków, jak np. szczegółowo opisana produkcja cygar. Warto ją przeczytać jako zakończenie kryminalnych przygód inspektora Brauna. Na zakończenie całej sagi o berlińskim policjancie mogę dodać, że żałuję, że cykl zawiera tylko trzy części. Ta historia mogłaby zdecydowanie trwać dłużej…