Suzan Hill "Kobieta w czerni"
Suzan Hill „Kobieta w czerni”
Suzan Hill to brytyjska pisarka, krytyk literacki oraz autorka powieści takich jak: „Kobieta w czerni”, „Zagubieni w mroku dusz”, „W labiryncie ulubionych miejsc”, „Ludzie czystego serca”, „Jestem królem zamku”. Pisuje także książki dla dzieci.
O „Kobiecie w czerni” dowiedziałam się, gdy na ekrany kin wszedł film o tym samym tytule w reżyserii James’a Watkins’a. Jak tylko odkryłam, że film został nakręcony na podstawie książki, od razu zapragnęłam ją mieć. I gdy powieść wpadła w moje ręce, przeczytałam ją łapczywie w jeden dzień.
Arthur Kipps jest notariuszem mieszkającym wraz z rodziną w Londynie. Pewnego dnia otrzymuje zadanie uporządkowania dokumentów staruszki – nieboszczki, która mieszkała w starym domu na odludziu. Niby nic niezwykłego, ale zaraz po dotarciu na miejsce zaczynają się dziać dziwne rzeczy. Atrhura prześladuje jakaś wyglądająca na chorą kobieta ubrana cała na czarno, przypominająca ni to ducha, ni zjawę. Wkrótce okazuje się, że mężczyzna jest jedyną osobą, która widzi niewiastę. Atrhur lokuje się w podupadłym domu staruszki i rozpoczyna pracę. Jednakże szereg dziwnych wydarzeń, strasznych odgłosów i niewyjaśnionych sytuacji sprawia, że mężczyzna opuszcza posiadłość i wraca do Londynu. Jest przekonany, że kobieta w czerni pozostała na Węgorzowych Mokradłach. Niestety pewnego dnia okazuje się, że jest w błędzie…
Książka zachwyciłaby mnie bardziej, gdybym wcześniej nie widziała filmu. Przez to wiedziałam co się wydarzy i kim jest tytułowa kobieta. Mogłam jedynie zweryfikować co reżyser zmienił, co dodał a co opuścił i na ile film jest podobny do książki.
Mimo iż wiedziałam mniej więcej co powieść zawiera, książka mnie urzekła. Swoim klimatem grozy i napięcia oraz stopniowym budowaniem napięcia wciągnęła mnie całkiem.
Fabuła jest doskonale skonstruowana. Niczego w niej nie brakuje, niczego nie jest za dużo. Uwielbiam małomiasteczkowe klimaty w książkach, ludzi żyjących od lat w małej społeczności. Miasteczka, które mają swoje sekrety i tajemnice strzeżone przez wiele pokoleń. Lubię także duże, stare i opuszczone domu nawiedzone przez duchy. Zamczyska na odludziu straszące już samym swoim wyglądem i przerażające zaniedbaną okolicą. I właśnie to wszystko znaleźć można w „Kobiecie w czerni”.
Suzan Hill podołała moim wymaganiom czytelniczym i za to pokochałam jej powieść o duchu szukającym wśród żywych swojego zmarłego dziecka od pierwszej strony.
Planuję zajrzeć do pozostałych jej powieści.